wtorek, 15 marca 2016

Kiedy braknie wyobraźni...

Dawno dawno temu, przy okazji przeprowadzki po śmierci mojego Taty, Mama z Ciocią robiły porządki i pakowanie gratów. W ramach porządków przekopywały się przez "tapczan" - tapczan była to skrzynia zbita z czegoś, co teraz nazwalibyśmy płytą OSB z położonym na wierzchu materacem. Zawartość stanowiła obiekt marzeń i dociekań mojego dzieciństwa - istny sezam. Czego tam nie było? I książki, i stare podręczniki Taty, stare jego zeszyty, stare zeszyty cioci... same skarby... no i listy - jak się okazało stare, przedślubne listy mojego Ojca do jego ówczesnych dziewczyn, sympatii, czy jak to nazwać... nieistotne. W każdym razie brudnopisów znalazło się kilka, zatytułowanych do kilku różnych dziewcząt (AŻ jeden do mojej Mamy). Do czego zmierzam - w trakcie czytania owych listów moja Mama dostała ataku śmiechu - okazało się, że listy TEJ SAMEJ treści dostawały wszystkie "dziewczyny" mojego Taty... Niekiedy w tym samym czasie... No cóż myślałam, że Tatuś bardziej oryginalny był...

Ale okazuje się, że brak oryginalności to nie tylko domena mojego ukochanego Taty - ostatnimi czasy wybuchła burza: jeden ze znajomych mi mężczyzn postanowił urozmaicić sobie życie uczuciowe romansowaniem - daj mu Boże. Gorsza sprawa, że nie ograniczył się do jednego obiektu westchnień, a na raz postanowił oczarować dwie koleżanki. Tymi samymi tekstami. W tym samym czasie. No cóż - mój Tatuś przynajmniej ręcznie przepisywał, w dobie internetu "kopiuj/wklej" ułatwia cały proceder - gorzej tylko jak owe obiekty westchnień się spotkają i porównają notatki. Nagle zaczyna się robić albo zabawnie albo niebezpiecznie. A może wszystko razem? Na szczęście obie koleżanki, podobnie jak przed laty moja Mama, wykazały się poczuciem humoru i sławnej babskiej solidarności, zaprzyjaźniły się ze sobą, a Pan - no cóż... Pan został Pangolinem.

Panom radzę z serca: jeśli już nie więcej oryginalności... to przynajmniej poszukiwania obiektów westchnień, które nie będą się znać wzajemnie.

4 komentarze:

  1. Niezłe ziółko z Twojego taty było :) Niestety to zjawisko jest bardzo częste i to nie tylko wśród Panów, też byłam świadkiem kilku podobnych sytuacji. Pomyśl ile związków zrodziło się bo ktoś się złapał na "podryw na każdą okazję i dla każdej jednakowy"
    Podobno czego oczy nie widzą tego sercu nie żal :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać oczy się z czasem dowiadują ;) No cóż - może i ja się na taki "niezawodny" podryw dałam złapać ? :D

      Usuń
  2. Szkoda, że tekst nie jest dłuższy, bo poruszyłaś bardzo aktualny temat. Kopiuj -wklej bardzo ułatwia życie, ale kiedy ktoś zamiast wysilić się na napisanie kilku zdań do różnych osob, robi ctrl+v - to jest zwykły brak szacunku. Może to i zabawne, gdy patrzy się z boku lub po latach, ale zainteresowani raczej będą czuć się urażeni :) mam nadzieję, że rozwiniesz kiedyś tę wypowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanki owszem - poczuły się (słusznie) urażone postępowaniem Pangolina. Mama nie miała już na kogo się wkurzać... Co do aktualności tematu: jak widać zarówno 30 i jeszcze trochę lat temu był równie aktualny jak teraz. Tylko wymagał więcej wysiłku.

      Usuń