czwartek, 10 kwietnia 2014

Jadę sobie...



…czyli mnie zrobiono na szaro. Prawie 300km w jedną stronę, żeby odebrać 3 papierki, bo ktoś, kto jest na miejscu nie odbierze ich „bo nie”. Zmęczona całym tym bałaganem, zaniepokojona rozkojarzeniem mam po prostu dość. Na jedną rzecz, która jakoś się układa (to znaczy, którą ciągnę na siłę i szarpię się z kim się da) 30 innych się wali… bo tak – bo lubi. Tak więc ogólnie i szczegółowo mam dosyć – szczególnie tego, że niestety poradzić sobie ze wszystkim muszę sama – z wielu przeróżnych powodów. Czasem po prostu brak na to sił, a chciałabym mieć ich więcej…