czwartek, 18 lutego 2016

Czy używanie mózgu boli?

Świeżo po lekturze artykułu na temat oszukiwania Mas przez paskudny, niegrzeczny i w ogóle przemysł spożywczy dochodzę do przykrych wniosków. Po raz kolejny. Człowieki nie myślą. Bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że TRZEBA im TŁUMACZYĆ, że to, że w reklamie uśmiechnięta rodzinka zażera się nutellą to nie znaczy, że jest to najgenialniejszy sposób na zdrowe śniadanko… jak również słodzone płatki, kaszki i inne takie. To jest REKLAMA. Trochę tak jak z reklamami banku – „rata tylko 75zł” aaaanooo – tylko, że tych rat jest… no tego … bardzo dużo (bądźmy kulturalni). Myślenie boli – ludzie łykają „gotowe rozwiązania” bezmyślnie i przyjmują je za pewnik – i wcale tu nie jestem tak święta. Gotowe rozwiązania są super – proste, wygodne i nie wymagają użycia tego bezsensownego czegoś pod czaszką. Tylko, że ja się staram… jak mogę … i mnie chwilami trzepie jak widzę Mamusie karmiące dziecko „kulkami królika” na śniadanie, bo to przecież taaakie zdrowe albo pojące „soczkami”, które z soczkiem to za wiele wspólnego nie mają (znaczy mają mnóstwo cukru – na hipoglikemię świetne). Ja nie jestem ekooszołomem – jak słowo daję jestem totalnie pizzo i parówkożerna. Kocham aspartam za to, że mi cukru nie podnosi, ale … no właśnie ale – zrobienie owocowego jogurciku zajmuje jakieś 30 sekund, przeczytanie drobnego druczku pod reklamą kredytu też… tylko po co? Łatwiej potem marudzić i protestować …

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz