niedziela, 3 kwietnia 2016

Wszyscy o blogowaniu to i ja też.

Taka już nasza narodowa cecha, że na wszystkim znamy się najlepiej na świecie. Szczególnie na tym, na czym kompletnie się nie znamy. Tak jest z gotowaniem, cukrzycą, blogowaniem, malowaniem, pisaniem - czym tylko zechcecie. Każdy jest ekspertem w każdej dokładnie dziedzinie. Ostatnio niechcący (naprawdę niechcący) spięłam się z jednym blogerem-ekspertem. Poszło, a jakże, o blogowanie. Otóż dowiedziałam się, że jak się TYLKO pisze to nie ma sensu zakładać bloga - bo przecież nie wrzuca się zdjęć.
Bo, gdyby ktoś nie wiedział - to blogi są od wrzucania zdjęć. Bez ładu i składu, bez kompozycji, oryginalności, często prezentujące wyłącznie "modną" zawartość szafy. Taak - właśnie do tego służą blogi. Nieistotny jest tekst - wystarczy podpisać zdjęcie "stylizacja" albo "dejliluk" czy jakoś tam tak. Bo przecież prowadzenie bloga to nie jest sposób na pokazanie tego, co mamy do powiedzenia (strojem, słowami, jakąkolwiek "formą twórczą") a jedynie zbierania "ochów i achów", a także "komciów" i "obsów".
Prowadzę bloga od wielu lat, bawię się tą formą wyrazu pewnie dłużej niż niektórzy z blogerów potrafią czytać i pisać (chociaż po prawdzie to niektórzy żadnej z tych umiejętności jeszcze nie opanowali do tej pory). Dla mnie zawsze to była właśnie zabawa - forma rozrywki, relaksu, mówiąc górnolotnie - wyrażenia siebie w jakiś sposób. Z zachowaniem jednak pewnych form i, umówmy się mimo wszystko, kultury. Nie będę twierdzić, że "kiedyś było lepiej" - było podobnie. Między innymi zapadły mi w pamięć konkursy, w których można było wygrać określoną liczbę "komciów". Do tej pory nie rozumiem o co w tym chodzi? O bezmyślne wpisanie "fajnyblogoćdomnie?" no dzięki, ale nie. Jedyne czego nie było to "obsy" ale to akurat nie sprawia różnicy.
W tej chwili mamy mnóstwo "blogów modowych" - ja naprawdę rozumiem, że dla każdego jego własna stylizacja jest superekstraoryginalna i megawypaśniecudowna - wierzę. Naprawdę. Gorzej, że oglądając 18 kolejny blog zaczynam się zastanawiać czy to jakiś nowy czy 15 razy włączyłam ten sam. Aczkolwiek internet jest takim miejscem, w którym jak nie chcę  to nie muszę wchodzić, oglądać i  czytać. I często z tego korzystam.
Jest coś natomiast, czego nie znoszę - brak szacunku do czytelnika. Wyrażający się między innymi brakiem dbałości o formę i "pozaobrazkową" treść. Nachalne reklamy, "naćkane" szablony i błędy - stylistyczne, merytoryczne, logiczne. Wszelkie. I martwi mnie to podwójnie - po pierwsze, bo nie lubię jak ktoś twierdzi, że robi coś "dla nas" (a często blogerzy tak twierdzą) a nas - czytelników po prostu lekceważy. Po drugie - bo to oznacza, że ludzie nie czytają. Czytanie poprawia słownictwo, umiejętności pisania i mówienia. Ale o tym to może innym razem.
Blogować każdy może i niech bloguje jak lubi. Niech nawet te swoje "stylizacje" wstawia, ba - nawet sponsorowane "oceny" kosmetyków (i tak - ja też bym chwaliła każdą szminkę, którą dostanę za darmo), Komentować internetowo też może każdy, ale niech ma przy tym coś sensownego do powiedzenia. Jeśli ktoś, na oko pewnie z 10 lat młodszy ode mnie nazywa mnie debilem tylko dlatego, że nie zgadzam się z nim w definiowaniu bloga, a sam prowadzi stronę równie oryginalną jak przeciętny uczestnik zlotu członków Partii Robotniczej w Korei Północnej, to proszę o wybaczenie, ale to mi się bardzo nie podoba. 
 

8 komentarzy:

  1. W pełni się zgadzam. Wchodzi taki na fb, patrzy zdjęcie jest, no to lajk ale już nie przeczyta, w link nie zajrzy. No bo po co? Przecież on ma swojego bloga, wznosi się na "wyżyny sztuki literackiej", głębokie przemyślenia, artyzm i jego należy czytać. Jak już biorę udział w jakiejś tam akcji czy czymś tam i mam pozostawić aktywność na fb (hehe) to z szacunku do tego, co pisał czytam któryś jego wpis - ten najbardziej przemawiający do mnie. Czytam i pozostawiam komentarz. Ba, czekam nawet na jakąś rozmowę. A w nosie, niech tam sobie piszą i mają w nosie innych. Poginą marnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj obawiam się, że nie poginą - oni się mnożą w ciągu geometrycznym. Ja też się staram komentować. Staram się nawet być miła - co mi szkodzi.

      Usuń
  2. Racja.
    Ale bycie miłym nie popłaca, zazwyczaj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupełnie się z tobą zgadzam, w tym blogerskim świecie mało co o unikat. Praktycznie każda kopią innej. A najzabawniejsze są te blogerki -(12-15lat) co to chcę współpracy na nie wiadomo jak żałosnych zasadach. Żenada...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle się zastanawiam na czym ta ich współpraca ma polegać :)

      Usuń