poniedziałek, 24 marca 2014
Wieloletnie przyjaźnie…
…trwają – jakoś tak mimowolnie. Po drodze pojawiają się nowe – również cenne, ale czasem krótka wymiana zdań przypomina, że są ludzie, którzy są przy mnie przez naprawdę wielki kawał mojego życia. I są cudowni – bo zawsze można na nich liczyć: służą pomocą, ramieniem do wypłakania i celnym kopniakiem kiedy jest potrzeba. Pewnych spraw nie zmienia dystans, odległość ani paskudne sytuacje. Po prostu są, kochają i już…
niedziela, 23 marca 2014
Wiosennie – słodko i radośnie
Taką wiosnę jak wczoraj lubię – słoneczną, ciepłą, idealną na spacery. Nie lubi jej mój telefon, który podjął wczoraj próbę samobójczą i wyskoczył z torebki prosto na wybrukowany podjazd u mojej Przyjaciółki. Został ciężko ranny, ale mam szczery zamiar utrzymać go przy życiu jeszcze przez najbliższe dwa miesiące (a nie tyle mam zamiar, co nie mam innego wyjścia).
Życie słodkie i radosne – bo właściwie dlaczego nie? Lubię je takie – po prostu…
niedziela, 9 marca 2014
A tak naprawdę...
…a tak na prawdę to nie gryzę, nie warczę, nie jestem groźna. Tak naprawdę to jest mi po prostu ciężko i źle. A najgorsze z tego wszystkiego jest to, że pretensje o ten stan rzeczy mogę mieć wyłącznie do siebie. I mam. I to wielkie. Minie, przejdzie, uśmiech przykleję na nowo i będzie „cudnie, pięknie i uroczo jak zawsze”. Jutro. Bo dzisiaj po prostu chandra na całego.
sobota, 8 marca 2014
I want it all
Chcę – desperacko, dziko, zachłannie… Wiem, że mieć nie mogę, co nie zmienia faktu istnienia potrzeby, natomiast buduje frustrację… Chcę…
Mam serdecznie dość czekania, zastanawiania się, myślenia… Nie lubię. Nie jestem z natury cierpliwa ani spokojna… Zżera mnie to bez możliwości uodpornienia się…. Trudno.
I want it all…and I want it now.
niedziela, 26 stycznia 2014
Kawa z widokiem...
… czasami po prostu mnie nosi. „Wewnętrzny niepokój”? Szalone geny? Pierwiastek świra? Dość powiedzieć, że na wpół zbankrutowana potrafię zainwestować w kawę i jechać gdzieś, żeby ją wypić. Kawa z widokiem musi spełniać pewne warunki:
1. widok powinien być na wodę – małą, dużą, czystą, brudną, płynącą, stojącą, zamarzniętą… wszystko jedno – kompletnie bez znaczenia.
2. powinno być zimno – dlaczego? doprawdy nie mam pojęcia, ale z reguły jak zaczyna mnie nosić, szczególnie w kierunku wypicia owej „widokowej” kawy, zimno jest jak wszyscy diabli (no i z definicji zapominam wówczas rękawiczek).
3. jeżdżę sama – nie z wyboru – po prostu tak się składa, że jak nie mam się kim (z kim) zająć to mnie nosi…
Tak to już z tą „widokową” kawą jest. Dzisiaj płaszcz przymarzł mi do parkowej ławki… ale widok był piękny, więc warto było.
sobota, 26 października 2013
Gdyby świat był idealny...
… moje dziecko właśnie skończyłoby rok. Stawiałoby pierwsze niepewne kroki, wymawiało pierwsze słowa… Gdyby ułożyło się tak tak, jak miało się ułożyć byłabym szczęśliwa, do szaleństwa zakochana w mężu i zdrowa.
Świat nie jest idealny – mojemu dziecku nie było dane się urodzić, mój mąż okazał się być człowiekiem, z którym nie da się żyć, moje małżeństwo się skończyło, a ja… no cóż – zdrowa nie jestem i już nigdy nie będę. Wspomnienia bolą szczególnie w pobliżu rocznic – na przykład urodzin, których nie było. Sprawiają, że próbujemy dojść do ładu z emocjami, sobą, życiem… z reguły bezskutecznie.
Świat nie jest idealny… ale to może i dobrze, bo mnie też daleko do ideału.
czwartek, 10 października 2013
W poszukiwaniu księcia z bajki…
Trafiam ostatnio na same ropuchy. W ilościach hurtowych – możnaby nimi spokojnie zapełnić całkiem spory staw. Z maili zainteresowanych moją skromną osobą Panów i panów dowiaduję się, że jestem słodka, urocza i chętnie zaprosiliby mnie na kolację – najlepiej ze śniadaniem…
Na „szympansji” dostałam maila „systemowego” – na temat „niepożądanych” wiadomości. Coś w rodzaju: „Dlaczego zawsze piszą do mnie niewłaściwi faceci?” Po przeczytaniu dowiedziałam się, że zapewne moje zdjęcie wprowadza ludzi w błąd? Zapewne. Tyle, że moje zdjęcie wyjątkowo spełnia kryteria wymienione w artykule – jest do bólu zwyczajne. W pełni ubrane, ze spaceru, żadnych ekstrawaganckich ciuchów czy wyzywających pozycji – ot po prostu JA. I co z tego? Dostaję maniakalnie wiadomości od panów w okolicach 50-tki szukających szybkiego numerku z młodą kobietą…. Ech „szympansja”…
Subskrybuj:
Posty (Atom)